25 lutego 2008

[Debata] Polskie kino? A co to takiego?

Znaczy się, że co? Że mówią po polsku? Bo, że jest polski reżyser albo aktorzy to jeszcze nic nie znaczy. O tak... mówią... I to zazwyczaj z taką ilością bezzasadnych bluzgów i wulgaryzmów, że jest to aż niesmaczne dla mnie, który przeciwko soczystej mowie zbyt wile przeciwko nie mam.
No to może rzecz się rozchodzi o polski scenariusz? O to na pewno! Albo ekranizacje lektur, albo filmy historyczne - jedno i drugie nudne i bezwartościowe, nie posiadające ani ciekawej akcji ani czegoś głębszego do przekazania - bo przecież skoro do tej pory mało kto wyciągnął właściwe wnioski z samej historii, tym mniej jest prawdopodobne, że zrozumie - spłycony przecież - przekaz filmu. Albo polskie komedie - może i dobre, czy śmieszne; ale praktycznie nie zrozumiałe już nawet nie tylko dla ludzi z zagranicy ale i dla naszego młodego pokolenia - ciągłe odwołania do "czasów minionych" też tego nie zmieniają. Do tego postępująca brutalizacja, która powinna charakteryzować kino sensacyjne, a które bardziej przypomina mało efektowne i bardziej reportaże niż filmy - telewizyjne seriale kryminalne (polskie oczywiście). Że nie wspomnę o schematyczności i banalności historii, dodatkowo ponownie beznadziejnym wykonaniu, średniej muzyce i nijakiej atmosferze.
No to może w takim razie kino familijne? Ja tam poza "Rodziną zastępczą", które w dodatku są tylko serialem TV nic nie kojarzę - a i to straszliwie sterylne, dla obcokrajowca cała ironia praktycznie niezauważalna.
Wspomniany w temacie debaty "Katyń" - nie oglądałem i nie zamierzam. Historia Katynia jest mi znana i od dawna mam wyrobiony pogląd (i zdecydowanie bardziej radykalny) i oglądani jej w kinie jest dla mnie równie interesujące jak historia jakiejś bitwy dwóch afrykańskich plemion - w niczym mnie nie ubogaci, a tylko wkurzy ludzką niegodziwością i podłością. Albo wykonaniem; jak dla mnie jedna siara i marnowanie czasu i zdrowia.
A inne rzeczy? Reszta już dotyczy nie tylko kina polskiego, ale kina w ogóle (polskie samo w zasadzie nic już więcej do światowego dorobku filmowego więcej nie wkłada).
Seriali obyczajowych (jak i filmów dramatycznych) nie oglądam z założenia - gówno mnie obchodzą łzawe historie zupełnie mi obojętnych ludzi; zbyt wrażliwy jestem żeby się tym niepotrzebnie biczować. Tak samo komedie romantyczne - "gówno-prawda" filmy o idiotach, którzy nie wiedzą czego chcą od życia, nie potrafią się dogadać ani nawet dokładnie podetrzeć. Historie bez morału, bez nauki, zazwyczaj mało śmieszne (a co raz częściej humorem kloacznym - może i dobrym na męski wieczór przy piwie (znaczy sam wulgarny humor, bo większość facetów nawet nie wie, że istnieje taki gatunek jak komedia romantyczna poza piekłem), ale na pewno nie na miły wieczór z ukochaną (albo jej mamą :D) i wszystkie rżnięte na jedno kopyto.
No to co pozostaje? Shrek, Star Trek, Lost, Prison Break, Heroes i cała masa innych,. z tych samych źródeł i kanonów. Właśnie - masa. Już się też zaczęły powoli przejadać. Już niedługo ostatnia lektura, którą uczniowie chętnie zobaczą w kinie (HP) już wkrótce zostanie ukończona (3 lata?), jak są kręcone inne rzeczy na świecie (Doom, Złoty Kompas itp) nawet nie wspomnę.
Obawiam się, że wkrótce nawet światowe kino czeka totalna nuda i zastój jak polskie (może poza coraz lepszymi efektami i akcją - samą czystą akcją - to już chyba jakieś kino interaktywne z grami by było lepsze) a zaraz potem totalny marazm.
Chyba, że jakiś kolejny geniusz pchnie tą zbłąkaną muzę na inne tory.

5 komentarzy:

Jabol pisze...

Bardzo duzo w tym racj ale wypadało by przypomieć ze w tym roku oskara np. dostal film "Piotruś i Wilk" ktory powstał w Polsce . Należy również dodać ze sposób w jaki został wykonany czli sekwencje poklatkowe to polski wynalazek. Jest jeszcze pare rzeczy w tym kraju jakie mozna zobaczyc ale nie sa to napewno filmy. Każda następna komedia romantyczna jest pisana na jedno kopyto. A odnośnie kina światowego ostatnio widac tendencje do ekranizacji gir komputerowych niestety wiekszość tych ekranizacji ni jest czymś co załsuguje na zainteresowanie...

T pisze...

Strasznie mi cie żał smutny człowieku, widać że jest w tobie zdecydowanie za dużo goryczy, typowo polskiej zawiśći (zazdrości?) żółć ogólnie aż sie przelewa.. Taki jesteś wrażliwy a nie potrafisz dostrzec artyzmu polskich filmowców.. To, że "katyń" nie dostał oskara to akurat jest moim zdaniem problem ludzi, którzy sterują tą imprezą, i problem w tym, że swiatem rządzi pieniądz.. Amerykanie dalecy są od promowania filmow, było nie było mających wydzwięk antyrosyjski. Jezeli uwazasz ze film ktory dostał oskara w tej kategorii jest lepszy, bardziej wartosciowy, czy chocby lepiej zrealizowany, to znaczy ze nie jestes ani tak wrazliwy jak piszesz, ani taki inteligentny na jakiego probujesz sie kreowac swoim pseudo-intelektualnym wywodem.

LO pisze...

Prawdę powiedziawszy nie obchodzi mnie jaki film dostał albo nie dostał Oskara - osobiście wali mnie to tak samo jak to, która drużyna zwyciężyła jakieś tam mistrzostwa - to jest tylko i wyłącznie ich sprawa i zasługa a nie moja bym się cieszył albo smucił.
Ja po prostu napisałem co MI sie podoba albo nie podoba w filmach, co JA o nich sadzę i co UWAŻAM, że MOŻE odrzucać albo zachęcać innych do ich oglądania. Gdzie tu zawiść? Czego i komu mam zazdroscić?
Zwyczajnie pewne sprawy są dla mnie zupełnie nieinteresujące i nudne a inne powodują takie wybuch bezsilnej frustracji na przedstawione sytuacje czy bohaterów, że zwyczajnie sprawiłbym sobie tylko przykrość je oglądając.

LO pisze...

Aha, co do "Piotrusia i Wilka" - faktycznie wykonawcami byli polscy animatorzy (świetna robota!) ale zobaczcie kto pisał scenariusz i film reżyserował... Widać w tym kraju Polacy powinni być tylko robolami albo wysokiej klasy specjalistami, a w żadnym razie kadrą kierowniczą by jako zespół osiągnąć sukces :D

Unknown pisze...

Sądzę, że masz racje mówiąc o serialach, "komediach" romantycznych (yy "romantycznych"- przepraszam) czy o inym tego typu ścierwie.
Tu pojawia się 'ale'. Gdzie miejsce na Kieślowskiego, Kolskiego czy nawet starsze filmy Wajdy? Gdzie miejsce na Zbyszka Cybulskiego, Daniela Olbryhskiego czy Elżbiete Czyżewską? Myślę, że jest w polskiej kinematografii filmów, które wzbogacają. Jest czy było kilku aktorów,których gra nie jest grą. Wymieniłam kilku, bo gdyby mówić o wsystkich, których cenię bałabym się o którymś zapomnieć, bo sądzę, że to ludzie-legendy.
Pewnie spytasz: skoro twierdzisz, że mamy dobre kino to czemu nie myśli tak świat?. Sądzę, że nie każdy jest na tyle dojrzały, nie każdy ma zdollnośc kojarzenia, pojmowania i nie każdy zrozumie takie filmy :)
Poza tym słowo 'dobry' w zestawieniu z kinem, muzyką, człowiekiem czy czymkolwiek i kimkolwiek jest pojęciem wielce abstrakcyjnym :)
Pozdrawiam serdecznie :)

szunabrina.blog.pl